Czy też: media społecznościowe czy Twoja własna strona internetowa? To właśnie to, o co tu chodzi.
Ahoj ludzie.
No więc to bardzo wygodne, móc kliknąć gdzieś w mediach społecznościowych i zacząć pisać. Nie muszę zajmować się wyglądem, bo jest jednolity. Jednolita czcionka o jednolitym kolorze na jednolitym tle, o ile pominę śmieszne zdjęcia ze śmiejącymi się kupkami i kilkoma innymi brzydkimi i oklepanymi już tłami. Zdjęcia? Kliknę i wybiorę takie, które już mam w ujednoliconej galerii lub załaduję własne. Nie muszę martwić się o jakość, format, rozmiar... Wszystko jest jakoś automatycznie dopasowywane. Nie muszę zajmować się umieszczaniem ani zawijaniem tekstu, ponieważ nie ma takiej funkcji. Zdjęcie jest na końcu postu i gotowe. Nie muszę martwić się większą liczbą zdjęć ani galerią, wszystko jest automatyczne. Poradzi sobie z tym nawet niezbyt inteligentny użytkownik. Zatem w ograniczonym zakresie w gdzieś schowanych i nieużywanych tzw. notatkach można umieścić obrazek w tekście, a gdzie indziej użyć pogrubionej czcionki ... Nie wspomnę o jednoznakowych słowach na końcu linijki i innych poprawkach typograficznych. Czy tego chcieliśmy?
No tak, mamy jeszcze emotikony, w przypadku których pogodziłem się przynajmniej z tym, że straciły swój pierwotny czar tekstowych obrazków. Istniały już wcześniej i wystarczyło ich kilka. Na przykład :-) lub :-( albo ;-). Dzisiaj w mediach społecznościowych są setki obrazów. Lecz gdyby tylko! Ale wielu to nie wystarczy i spośród rzeczy, które również są do dyspozycji, muszą jeszcze wcisnąć gdzieś te upiorne gify. Nie wiem, czy gorsze są te źle narysowane, czy te wykonane ze zdjęć celebrytów. Wszyscy widzieliśmy je niezliczoną ilość razy. Nie mamy wyboru, jeśli chcemy na to patrzeć. Nie mamy innego wyboru przy edycji własnego profilu, grupy lub strony internetowej. Wszystko jest jednolite, a nawet tych kilka dostępnych szablonów niespecjalnie się od siebie różni. A kiedy pan Zuckerberg zdecyduje, że coś ma się tu zmienić, miliardy ludzi mają inny podgląd swoich prezentacji, rezygnują z usług, z których korzystali, a zamiast nich zaczynają korzystać z takich, których wcale nie chcieli.
Dlaczego się temu poddaliśmy? Dlaczego wiele konkretnych witryn internetowych, czy to osobistych, muzycznych, firmowych czy najróżniejszych innych, pozostaje bez aktualizacji jedynie jako statyczna strona internetowa, przekierowująca na Facebooka i do innych mediów społecznościowych? Dlaczego zanikają pierwotne strony internetowe? To wszystko nie służy nam jako źródło wiedzy czy skojarzeń zgodnych z naszymi zainteresowaniami, ale raczej dostarczaniu informacji o naszych zainteresowaniach i skojarzeniach. A już na pewno nie dla zabawy czy wiedzy. Czytamy sobie tam jedynie płytkie posty milionów przyjaciół, których właściwie znamy może niecałą setkę, a w ciągu ostatniego roku widzieliśmy ich może dziesięciu. Ale udajemy, że się przyjaźnimy ... Każda z naszych głupkowatych, zabawnych odpowiedzi, przy których byśmy sobie skręcili kark, gdyby wypowiedział ją któryś z naszych nastoletnich dzieci, świadczy o nas, a jest informacją dla kogoś innego. Każde oznaczenie kciukiem lub jakimś innym prefabrykowanym piktogramem, upraszczającym naszą opinię i życie do kilku możliwości, jest informacją dla algorytmów gdzieś tam daleko. A co najgorsze, służy przede wszystkim temu, aby wywierać na nas wpływ i dzielić nas, jak tylko się da. A jak to się dzieje – to widzimy dziś i każdego dnia.
Zdecydowałem się, by trochę zawrócić. Dlatego z właściwą sobie naiwnością chcę skupić się bardziej na samej stronie internetowej. Tutaj jest miejsce na treść i wygląd, które – w ramach moich skromnych możliwości – będą oryginalne i pierwotne. Najprawdopodobniej nie pojawi się tu milion czytelników; niektórzy nawet nie rejestrują tej strony, bo to trochę tak, jakby wybierać konkretny kamień w ciągłym strumieniu wylewającego się znikąd żwiru. Chcę tutaj zapisać swoje spostrzeżenia lub refleksje, może felietony, sam nie wiem. Chcę tutaj umieścić zdjęcia w różnych rozmiarach, w zależności od tego, co na nich jest i chcę, aby były prawidłowo umieszczone w tekście. Tutaj będzie rzeczywista treść; na Facebooku może jedynie zapowiedź. Zapraszam Was.
Ahoj, ludzie!
Petr
Tłumaczenie: Bogna Piter. Ilustracja: Lenka Pužmanová. Napisz do Piotra (Polski przez Bogną).